Wczoraj pisałam, że wiosna nadeszła, a dzisiaj znowu gdzieś uciekła :(
Od rana pada deszcz, a momentami nawet deszcz ze śniegiem. Jest zimno, ponuro i z domu wychodzić się nie chce. Wstając rano i patrząc przez okno miałam ochotę krzyknąć: "Wiosno wróć!"
I żeby ją trochę do tego namówić zrobiłam dzisiaj iście wiosenny i bardzo słoneczny żółto-zielony wianek. A jak mi się humor poprawił w trakcie jego tworzenia :) Na mojej twarzy pojawił się banan od ucha do ucha.
I muszę przyznać, że efekt końcowy też wyjątkowo mi się podoba.
Wianek już wisi na drzwiach wejściowych, więc mam nadzieję, że jak go zobaczy Pani Wiosna to się od obrazi i znowu do nich zapuka.
Słońca życzę!
Myślę, że każdemu się przyda.
Przepiękny wianek! Każda rzecz wychodząca spod Twoich dłoni robi na mnie piorunujące wrażenie. :) Pocieszę Cię, że u mnie idzie wielkie ochłodzenie, wróciłam dziś ze spaceru z rumieńcami z zgrabiałymi rękoma (wyrzuciłam rękawiczki z torby już dawno, mój błąd) :)
OdpowiedzUsuńA ja rękawiczki ciągle noszę przy sobie. Chyba dlatego bo jestem straszny zmrźlak, a w ręce to już szczególnie.
UsuńPrzepiękny wianek, ten różany z poprzedniego posta również:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko☺
Bardzo ładny wianek.Ja też muszę coś upleść na wiosnę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMoże od tego wiosennego plecenia zrobi się trochę cieplej i pogodniej na dworze ;)
Zainspirowałaś mnie swoimi wiankami- wyglądają pieknie. Może ja także jakiś uplotę? Nie wiem tylko, czy mi wyjdzie...
OdpowiedzUsuńWyjdzie na pewno. Wystarczą tylko pomysł i chęci do działania :) Czekam na efekty.
Usuń