wtorek, 26 sierpnia 2014

Wymiankowe prezenty

Witam Was moi Kochani!

Ciężki miałam dzień dzisiaj, oj ciężki. Głowa mi pęka, spać się chce, a myśli ciągle gdzieś uciekają. Brakuje mi chyba żelaza, magnezu i jeszcze paru innych pierwiastków z tablicy Mendelejewa. No ale dobra, nie użalam się nad sobą, bo pewnie na takie marudzenie usłyszałabym od jednego mojego kolegi, że "ty Emi, to znowu tylko zrzędzisz".

Tylko, że w tym zrzędzeniu jest metoda. Pozrzędzę, pozrzędzę i trochę mi lepiej. Co oczywiście nie powinno zmuszać Was do słuchania, a właściwie czytania tego mojego utyskiwania. O, nawet się zrymowało :)

Obiecałam ostatnio, że w końcu pochwalę się tym, co dostałam w ramach kolorowej wymianki. Tak więc słowa wypadałoby dotrzymać.

Dzisiaj pokażę Wam jedynie trzy z czterech rękodzielniczych wymiankowych prezenetów, gdyż czwarty jest jeszcze w drodze. Ale ja nie chciałam tak bardzo opóźniać tego posta, więc ostatnie rękodzieło zaprezentuję Wam następnym razem.

Do rzeczy.

Od Ani dostałam ślicznego kota klamkowca (nawiasem mówiąc właśnie o takim marzyłam :)), poszewkę z super krówką oraz sówkę bezpieczeństwa


Iza przesłałam mi w paczce patchworkową poduszkę wraz z okładką na książkę do kompletu. Tak żeby zawsze wygodnie mi się czytało.


Natomiast od drugiej Izy dostałam urocze kolczyki, aż pięć par. Najbardziej spodobały mi się te z biedronkami.


Wszystkie wymiankowe prezenty są przecudne. Dlatego jeszcze raz za nie ślicznie dziękuję.

A teraz zmykam zrobić sobie coś do jedzenia, bo od tego całodziennego narzekania strasznie zgłodniałam ;)

Buziaki.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Orichidea i szczypta orientu

To już ostatni prezentowany z moich wymiankowych wianków, który powędrował Pocztą Polską w okolice moich rodzinnych stron, czyli do Lublina, a konkretnie do Izy.

Iza jak na razie nie prowadzi swojego bloga, ale jak zadeklarowała w komentarzu pod wymiankowym postem zajmuje się rękodziełem. Dlatego nie mogę Was "do niej" zaprosić. Mogę jedynie zaprezentować jej pracę, ale to dopiero za tydzień, razem ze wszystkimi otrzymanymi przeze mnie wymiankowymi prezentami.

Wybranymi przez Izę w wymainkowej zabawie kolorami były: różowy, fioletowy i biały. Tym razem miałam o tyle trudniej przy tworzeniu wianka, że niewiele wiedziałam o jej przyszłej właścicielce. Nie mogłam przecież zasięgnąć bliższych informacji na jej blogu, a ona sama napisała mi tylko w mailu, żeby przy tworzeniu wianka poniosła mnie fantazja i że ufa mojej intuicji. 

A skoro tak, to nie pozostało mi nic innego jak tylko jej posłuchać :)

Moja intuicja co do "powierzonych kolorów" poniosła mnie w kierunku wyjątkowo pięknych, różnobarwnych kwiatów orchidei, czyli storczyków. A czy wiecie, że tak często stosowana przez nas w kuchni wanilia również należy do rodziny storczykowatych?

Do tworzenia wianka nie zastosowałam jednak ani wanilii, ani jej lasek, a jedynie kwiaty białej orchidei. Połączenie ich z fioletową bazą, różową wstążką i małymi papierowymi wachlarzykami dało efekt lekko orientalny. Bo przecież najpiękniejsze storczyki pochodzą właśnie z Azji

A efekt? Zobaczcie sami.


I jak się Wam podoba ten orientalny klimat?
Iza jest zadowolona, a to dla mnie najważniejsze :)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Wyróżnienie II

Mój kolejny post miał być na temat ostatniego z wymiankowych wianków, ale ze względy na to, że jego przyszła właścicielka wyjechała na wakacje nie mogłam go jeszcze wysłać i za obopólną zgodą przesunęłyśmy o tydzień ostateczny termin wymiany. Dlatego też dzisiejszy post będzie o czymś innym.

Już jakiś czas temu Karolina z bloga "Papierowy Płatek" przekazała mi drugie już wyróżnienie Liebster Awards:

Karolino, bardzo mi miło, że to właśnie mój blog zdobył Twoje uznanie.

Razem z wyróżnieniem przywędrowały do mnie pytania (Karolino przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na odpowiedzi):

1. Najprzyjemniejsza rzecz w blogowaniu?
Najprzyjemniejsze jest chyba to, że mogę się dzielić z innymi swoją pasją, tym co robię.

2. Umiłowane zajęcie (poza robótkami)?
Zdecydowanie jest nim fotografia. Jak mam wolną chwilę i wybieram się w plener to zawsze z aparatem. Chciałabym kiedyś podejść do tego bardziej profesjonalnie i nauczyć się dobrze fotografować ludzi, tak żeby moje zdjęcia miały "duszę".

3. Co blogowanie wniosło do Waszego życia?
Jak już pisałam ostatnio dzięki decyzji o założeniu bloga, stałam się trochę bardziej konsekwentna i więcej czasu poświęcam swojej pasji, mogę się nią z kimś podzielić i "pochwalić" się komuś tym co robię.

4. Czy jest jakaś technika handmade, którą chciałybyście się dopiero nauczyć?
Oj myślę, że jest sporo takich technik, które chciałabym jeszcze poznać. Ale szczytem moich marzeń jest technika Tiffany'ego, czyli technika tworzenia witraży. Metodą tą można wykonać wiele pięknych rzeczy - biżuterię, lampiony, abażury, wazony, serwetniki, zawieszki i wiele, wiele innych. Niestety to bardzo trudna technika i dość kosztowna. Jak do tej pory miałam jedynie możliwość obserwowania takiej pracy z witrażem w wykonaniu mojego taty. To nie jest takie proste, ale może kiedyś i mi się uda stworzyć jakiś mały witraż.

5. Ulubiony kolor...
Kto zagląda na mojego bloga ten pewnie wie, że moim ulubionym kolorem jest fioletowy. Zresztą wystarczy spojrzeć na oprawę graficzną bloga, fioletu jest tu sporo. Poza tym fioletowa jest moja sypialnia. Lubię ten kolor niemalże we wszystkich jego odcieniach. Działa na mnie kojąco i sprawia, że mogę odpocząć "w jego towarzystwie".

6. Wymarzona podróż.
O tym też już pisałam. Podróż moich marzeń to podróż po słonecznej Florydzie i wyjazd do Maimi.

7. Kawa czy herbata?
Zdecydowanie herbata, najlepiej zielona lub biała. Jestem fanką prawdziwych liściastych herbat. 

8. Wiosna. lato, jesień czy zima?
Tutaj też Was chyba nie zaskoczę. Wybieram lato. Ze względu na dużą porcję słońca, ciepło, złote łany na polach, zapach ziół i skoszonego siana :)


A teraz moje nominacje. Tym razem Liebster Awards wędruje do:
  • Oliwii z bloga "Oliwia Art Deko" - za przecudnej urody anioły z masy solnej
  • Ani z bloga "Caramel and White" - za stojące króliczki, które od razu skradły moje serce
  • Magdy z bloga "dekoMagJa"- za postarzane kartki i notesy, które nigdy mi się nie znudzą

Zestaw pytań, które wędrują do wyżej wymienionych pań to te same, które przekazywałam przy moim ostatnim wyróżnieniu, czyli:

1. Kiedy zaczęłaś swoja przygodę z rękodziełem?
2. Dlaczego założyłaś bloga?
3. Co Cię najbardziej denerwuje?
4. Co Cię najbardziej rozśmiesza?
5. Co Cię motywuje do działania?
6. Ulubiony zapach to...
7. Ulubiony smak to...
8. Ulubiony kolor to...

Jeszcze raz dziękuję za przekazane mi wyróżnienie i zachęcam do odwiedzenia blogów, które dostały nominację ode mnie.

Miłego dnia!



poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Letni bukiet

Lato mamy w pełni, słoneczna pogoda dopisuje (czasami aż trochę za bardzo), więc mój nastrój do wykonania kolejnego wymiankowego wianka był jak najbardziej radosny.

Tym razem wymiankowy wianek powędrował do Izy z bloga:


Co robi Iza? Iza szyje. A co szyje. Oj przeróżne, różności.... Szyje poduszki, patchworki, dziecięce przytulasie, przydasie do kuchni i wiele, wiele innych. Sami ją odwiedźcie i zobaczcie.

Iza w wymiankowej zabawie wybrała kolory: zielony, brązowy i żółty, czyli takie same jak ja, tylko w trochę innej kolejności, jak sama o tym napisała.

Blog Izy poznam niedawno, więc zanim zabrałam się do pracy musiałam w nim troszkę "poszperać", żeby lepiej poznać jego autorkę i lepiej wykonać postawione mi zadanie. Dowiedziałam się, że wianek będzie tworzony z przeznaczeniem do salonu, w którym Iza ma zielone ściany, drewniane meble i żółto-beżowe dodatki. 

Chwilę musiałam się zastanowić, podumać, co i jak, podobierać, poukładać i zabrałam się do pracy. 
Wianek wyszedł, moim zdaniem, bardzo letni. I taki miał być. W końcu mamy lato, więc wianek przyozdobiłam letnim bukietem kwiatów.

A oto i on:


Iza jest z niego zadowolona. Napisała mi, że wianek wygląda czarująco i że kolory są perfekcyjnie dobrane, a zieleń pasuje do koloru ścian :) Jak miło coś takiego czytać, aż się przy tym rumienię i serce podskakuje mi do góry.

Po poprzednich komentarzach widzę, że i Wam podobały się moje wiankowe aranżacje i wygląda na to, że jak do tej pory wykonanie wymiankowych zadań szło mi całkiem nieźle. Przede mną jeszcze jedno...

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę spokojnego tygodnia.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Od serca

Minął kolejny tydzień. Tydzień pod znakiem kolorowej wymianki.

W tym tygodniu osobą przeze mnie obdarowaną była Oliwia, która wybrała kolory - jasny róż, beżowy i biały. Kolory bardzo "wdzięczne", można z nich stworzyć mnóstwo różnych kompozycji. Pomysłów miałam wiele, ale im dłużej się zastanawiałam, który z nich wybrać, tym bardziej byłam skołowana. Zastanawiałam się co może przypaść do gustu Oliwii. Hmmm...

Oliwia prowadzi bloga:

na którym prezentuje swoje masosolne dzieła. A na szczególną uwagę zasługują jej przecudnej urody anioły. Jeśli jeszcze ich nie widzieliście, to koniecznie musicie to zrobić.

Jak dla mnie, to co Oliwia tworzy z masy solnej jest istnym mistrzostwem świata. Tyle tam szczegółów, detali, misternej pracy. Aniołki, a właściwie chodzi mi tutaj o anielice, są urocze, bardzo dziewczęce i delikatne.

Przeglądając po raz kolejny prace Oliwii prezentowane na blogu stwierdziłam ostatecznie, że wianek dla niej też musi być delikatny i uroczy.

Zabrałam się do pracy. Wybrałam kwiaty, wstążkę i wiklinowy wianek. Dodałam do tego dwa serduszka. Wszystko ze sobą połączyłam. 
A efekt mojej pracy wygląda tak.:


Oczywiście tak jak w przypadku wianka dla Ani, tak i tym razem ciekawiło mnie bardzo co na niego powie nowa właścicielka, czy jej się spodoba. Oliwia napisała mi w mailu, że wianek podoba jej się bardzo.

Cieszę się, że już drugiej osobie przypadły do gustu moje małe wiankowe twory.

Miło jest robić coś dla kogoś, tak od serca.
To bardzo podnosi na duchu :)

sobota, 19 lipca 2014

Kwiaty w kieszeni

Kwiaty w kieszeni, czyli niebieski, granatowy i żółty.
Takie właśnie kolory wybrała sobie w mojej urodzinowej wymiance Ania, pierwsza z uczestniczek.

Długo myślałam nad tym jak podejść do kolorystycznego tematu, żeby nie było nudno, a zarazem jak najbardziej zastosować się do wytycznych. Aż w końcu wpadłam na pomysł. Tak przypadkiem, przeglądając materiały przeznaczone do wiankowego recyklingu. Kolor pasował, poszczególne elementy także. I już wiedziałam! W mojej głowie powstał projekt, który trzeba było tylko zrealizować. 

Jak zwykle opór stawiały nożyczki. No wiecie krawcową nie jestem, więc żadnych porządnych nożyczek w domu nie mam :( Ale chyba najwyższy czas to zmienić, bo bez dobrych nożyczek cięcie jakiegokolwiek materiału, a w już w szczególności chyba jeansu, jest wyjątkowo uporczywe. Mimo pewnych niedogodności i kilku odcisków na dłoniach ;) dałam radę.
Potem jeszcze owijanie, klejenie, kręcenie atłasowych kwiatów, dobieranie, poprawianie i wianek gotowy.


Musze tutaj nadmienić, że nie byłabym w stanie go Wam pokazać, gdyby nie uprzejmość samej Ani, której autorstwa zdjęcie prezentuję.
Dzieje się tak, gdyż zdjęcia, które wykonałam ja zaraz po ukończeniu wianka uległy zniszczeniu. Karta z aparatu uszkodziła się, nawet nie wiem jak, zanim zdążyłam je zgrać na dysk. Zła byłam okrutnie, no ale cóż, tak bywa.

Wszystkie zdjęcia możecie zobaczyć na blogu u Ani:


Serdecznie Was zapraszam. 
Ania to prawdziwa mistrzyni igły i nitki, a już w szczególności urzekają mnie jej przytulasiowe koty. Zresztą sami koniecznie do niej zajrzyjcie.

Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie urodzinowe życzenia pod poprzednim postem :)
Dziękuje za miłe komentarze, za to że jesteście, że mam dla kogo pisać. To wy napędzacie mnie do działania.
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy oraz pogodnej jutrzejszej niedzieli!

środa, 9 lipca 2014

Trzy kolory - urodzinowa wymianka

9 lipca.
Zdradzę Wam moi Kochani, że tego dnia obchodzę swoje urodziny. Ile mi już stuknęło? Nie, tego to już nie zdradzę. Przecież kobiety o wiek się nie pyta ;)

Każde z moich urodzin to dzień refleksji, wspomnień. Trochę zadumy nad tym co było, minęło, jak czas szybko płynie, ale i czas marzeń, rozmyślań nad tym co jeszcze będzie, co się zmieni, a co pozostanie takie samo. Taka już jestem, sporo rozmyślam, planuję... Choć kiedyś chyba bardziej byłam tym pochłonięta. Dziś bardziej staram się żyć z dnia na dzień, korzystać z tego co przyniesie chwila.

Urodziny to zazwyczaj dzień, w którym dostaje się życzenia i prezenty. Lubię je. Kto ich nie lubi? To miłe kiedy bliscy o tobie pamiętają. Ale lubię także obdarowywać innych.

Dlatego tak sobie pomyślałam, że z tej okazji ogłoszę małą urodzinową wymiankę. 
A co tam, może ktoś się skusi :)


A oto zasady:
  • W wymiance wezmą udział pierwsze 4 osoby (+ ja), które wyrażą chęć udziału, zostawiając komentarz pod tym postem i wpisując w nim swój adres mailowy.
  • Każda z osób wybiera sobie 3 kolory i także wpisuje je w komentarzu.
  • W ramach wymiany osoby te otrzymają ode mnie upominek, którym będzie zrobiony przeze mnie wianek w wybranych kolorach. W zamian za to, każda z osób biorących udział w zabawia wykona jakiś upominek dla mnie, będący także w wybranych przeze mnie 3 kolorach.
  • Moimi kolorami są - żółty, zielony i brązowy.
  • Wymianka będzie trwała 4 tygodnie, czyli do 06 sierpnia 2014. 
  • I tak: pierwsza z osób otrzyma ode mnie upominek w pierwszym tygodniu, druga w drugim itd.
  • W zabawie może wziąć udział każdy, kto zajmuje się rękodziełem.
  • Wysyłka upominków tylko na terenie Polski.
To by było na tyle.

Pozdrawiam i zapraszam chętnych do zabawy!

poniedziałek, 7 lipca 2014

Słoneczna paducha

Witam Was gorąco w ten jakże upalny wieczór!

Jest już godzina 20, a mój termometr za oknem po zachodniej stronie wskazuje 29 stopni Celsjusza!
Miała być burza, nawet trochę grzmiało, ale jakoś nie dotarła, przynajmniej na razie. A przydałaby się, oj przydała. Bo mimo, iż kocham lato i ciepełko także, to jakoś dało mi ono się dzisiaj wyjątkowo we znaki. A przecież zapewne nie był to najgorętszy dzień tego lata.

Przez to gorąco, nic mi dzisiaj nie szło. Najpierw umordowałam się na zakupach i w dodatku nie kupiłam wszystkiego co chciałam. Potem wszystko leciało mi z rąk i mózg jakoś nie chciał poprawnie pracować. Na koniec nogi zaczęły już odmawiać posłuszeństwa, więc rozsiadłam się wygodnie w fotelu. No ale żeby nie było mi "za dobrze" i "za nudno" to wzięłam się w końcu za poduchę, którą już dawno miałam ozdobić. 

Kwiatki czekały od dobrych kilku dni. No ale jak zawsze, jak na złość, zawsze coś, zawsze było coś pilniejszego. Aż w końcu się doczekały i znalazły swoje miejsce... 

... na poduszce.




Oczywiście nie obyło się bez przeszkód - zapodziały się gdzieś nicie, potem igła się prawie złamała, ukułam się w palec... 
Podsumowując - z igłą i nitką to ja nie jestem za pan brat, ale jakoś dałam radę i wyszło co wyszło.

Teraz "dumna" z efektu udaję się na zasłużony orzeźwiający  truskawkowy koktajl :) 
 A popijając go będę czekała na tą burzę. Może w końcu nadejdzie...

Miłego wieczoru!

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Wyróżnienie

Witam Was moi Kochani!

Tydzień temu Izabela z bloga "Bunny Dreams" sprawiła mi wielką radość przekazując mi, a właściwie mojemu blogowi, te oto wyróżnienie:

Izabelo, bardzo Ci dziękuję :)

Jak tradycja nakazuje, do wyróżnienia zostały dołączone pytania, na które powinnam odpowiedzieć. No dobrze, więc zaczynajmy. 

1. Czy założenie bloga wniosło coś w twoje życie?
Myślę, że dzięki decyzji o założeniu bloga, stałam się trochę bardziej konsekwentna i więcej czasu poświęcam swojej pasji. W końcu mogę się z kimś nią podzielić i "pochwalić" się komuś tym co robię.

2. Czy znajdzie się technika w hand made której się nie podejmiesz? Jak tak to jaka?
Oj tak, zdecydowanie tak. Na pewno nie podejmę się haftowania. Do tego to ja mam zdecydowanie dwie lewe ręce (ewentualnie prawe, gdy ktoś jest leworęczny :))

3. Ile czasu poświęcasz na tworzenie?
Hmm, trudne pytanie. Zważywszy na to, że ostatnio wszystko tworzę w między czasie i chyba nie da się go jakoś racjonalnie zliczyć...

4. Co robisz ze stworzonymi przez ciebie pracami? 
Wykorzystuję w domowych dekoracjach i obdarowuję nimi swoich bliskich i przyjaciół. Jak do tej pory jeszcze nikt inny nie był nimi zainteresowany ;)

5. Boję się..
Pająków! Najbardziej na świecie. Brrr.

6. O czym myślisz kładąc się spać?
O tym co będę robić jutro :)

7. Podróż moich marzeń to...
Podróż po słonecznej Florydzie i wyjazd do Miami (jestem fanką CSI ;P)

8. W przyszłości będę...
Matką, żoną i kochanką (mojego męża oczywiście!), czyli tym kim jestem teraz.


Uff, jakoś to poszło. A myślałam, że będzie trudniej ;)
No dobrze, a teraz kolej na dalsze przekazanie wyróżnienia.

Liebster Award powędruje do:

A żeby nie było tak łatwo ;) i że nie tylko samą śmietankę się spija przy takich wyróżnieniach to i Wam moje kochane koleżanki przygotuję zestaw pytań, na które mam nadzieję, że zechcecie odpowiedzieć.

Oto one:
 
1. Kiedy zaczęłaś swoja przygodę z rękodziełem?
2. Dlaczego założyłaś bloga?
3. Co Cię najbardziej denerwuje?
4. Co Cię najbardziej rozśmiesza?
5. Co Cię motywuje do działania?
6. Ulubiony zapach to...
7. Ulubiony smak to...
8. Ulubiony kolor to...

Chyba wystarczy. Nie będę przesadzać z ilością, bo jeszcze Panie się nam zniechęcą :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie.

niedziela, 22 czerwca 2014

Kwiaty słońca

Dziś pierwszy kalendarzowy dzień lata :) 
Nareszcie. 
A tak na marginesie ten astronomiczny był wczoraj. 

W końcu doczekałam się mojej ulubionej pory roku. Słońce, ciepło, czas odpoczynku i wytchnienia, spacery po pachnących ziołami łąkach, mnogość kwitnących kwiatów, a wśród nich, te które może nie są najpiękniejsze, ale na pewno zawsze przynoszą mi największą pogodę ducha - słoneczniki. 

Zawsze się uśmiecham gdy na nie patrzę. Tak po prostu, sama nie wiem dlaczego. 
A przecież uśmiechu nigdy za wiele. 

I żeby było go trochę więcej, tak na co dzień, tak w domowym otoczeniu, jako letni motyw przewodni mojej domowej dekoracji wybrałam właśnie te kwiaty.

Słonecznikowy sezon letni 2014 czas zacząć!

Na początek oczywiście wianek.


Kolejne słoneczne inspiracje już wkrótce :)

piątek, 13 czerwca 2014

Romantyczne hortensje

Kwitnące hortensje zachwycają swoim pięknem od wiosny aż po późną jesień, a zasuszone nawet cały rok. Chętnie sadzimy je w przydomowych ogródkach czy balkonowych donicach. Mimo iż nie są najłatwiejsze w pielęgnacji to odpowiednio traktowane odwdzięczą się nam z nawiązką. 

Dlatego i ja ostatnio uległam ich urokowi. Postanowiłam, że muszą się one znaleźć na moim balkonie. Obmyśliłam plan aranżacji i ruszyłam na poszukiwania. Niestety nie udało mi się znaleźć ich w odpowiednim kolorze - fioletowym, bo na taki właśnie kolor przewodni postawiłam. Były różowe, niebieskie, białe, a fioletowych nie. No cóż muszę szukać dalej. Na razie zadowoliłam się zakupem lawendy, która zachwyca swoim zapachem :)

A kwiaty hortensji, tym razem sztucznej, wykorzystałam przy ozdabianiu wiklinowego wianka, który notabene także ostatecznie znajdzie się na balkonie. 

Muszę przyznać, że kilka dni temu zobaczyłam u lejdi.ana jej przecudny hortensjowy wianuszek i to chyba on tak na mnie podziałał i poprowadził w tym kwietnym kierunku. 
Mój nie jest taki okazały i ma zdecydowanie mniej kwiatów, ale przecież każdy wianek jest inny, a ja nie chciałam niczego kopiować.


Dziękuję wszystkim za pozostawione miłe komentarze.
Pozdrawiam czytelników. Do zobaczenia w blogowym świecie!

piątek, 6 czerwca 2014

W różowym humorze

Moją ostatnią wiankową inspiracją był artykuł w jednym z numerów "Mojego mieszkania" o wnętrzach w odcieniach różu. Z kolorem tym trzeba uważać, żeby nie ulec mu zbyt mocno. Ale nie ukrywajmy, że często my kobiety potrafimy się w nim zadurzyć. No i co w tym złego? 

Oczywiście co za dużo to niezdrowo. Zarówno w ubiorze, jak i wystroju wnętrza. Ale jakiś mały drobiazg, dodatek... Dobrze dobrany, dopasowany do całości. Odpowiednio połączone kolory, wzory, faktury. Tak żeby wszystko razem, jak to się mówi - zagrało.
Ale czy "zagrało" w moim wianku?

Róż pasuje praktycznie do każdego stylu - romantycznego, angielskiego, glamour, vintage czy skandynawskiego. W najbardziej oczywisty sposób łączy się z kolorem białym, szarym, czarnym, czy czekoladowym. Ja natomiast postawiłam na połączenie różu z bordem.


Kolory są tylko dwa, ale pozwoliłam sobie za to na małą zabawę z fakturami. Wykorzystałam satynę, dzianinę, organzę, włóczkę, perełki i po raz pierwszy metalowy kolorowy drut.


I jak Wam się podoba mój ostatni wymysł?

wtorek, 3 czerwca 2014

Wyniki majowego Candy

Moi Kochani, na wstępie przepraszam, że musieliście czekać na wyniki candy troszkę dłużej niż zapowiadałam, ale miałam trochę osobistych spraw na głowie, które nie cierpiały zwłoki. Początkowo miałam nadzieję, że losowanie uda mi się przeprowadzić już w niedzielę, ale stało się inaczej. Dziś nadrabiam zaległości.

Na ale do rzeczy. Oto fotorelacja z losowania.

Osób biorących udział w losowaniu było 17. Nad uczciwym przebiegiem losowania czuwał mój mąż robiący zdjęcia i ... sówka ;)
Karteczki z imionami/nazwami wszystkich zainteresowanych.


Mieszanie, mieszanie i jeszcze raz mieszanie losów.


I jeden wylosowany los!


Chwila napięcia...
And the winner is...


Koleżanka z bloga "Szycie u Koty".
Gratuluję!

Zwyciężczynię proszę o kontakt mailowy.
A wszystkim uczestnikom dziękuję za dobrą zabawę :)

poniedziałek, 12 maja 2014

Zielono mi

W maju jak w gaju - głosi stare przysłowie. I rzeczywiście. Wszystko się zieleni, rozkwita, kusi przyjemnym kwiatowym zapachem. Aż chce się wyjść na spacer, pooddychać rześkim powietrzem. No może trochę przeszkadza w tym ostatnie załamanie pogody, ale i tak jest pięknie.

Ta soczysta, ciesząca oko zieleń zainspirowała mnie przy tworzeniu kolejnego wianka.

Jednak aby owa zieleń nie stała się zbyt monotematyczna dodałam do niej odrobinę odcieni fioletu.
Zdjęcia robione wczoraj wieczorem przy sztucznym świetle, więc nastąpiło lekkie przekłamanie kolorów. Następnym razem wybiorę się chyba na robienie zdjęć w plener, przynajmniej ten "balkonowy".




I to by było dzisiaj na tyle. 
Nie będę się rozpisywać. Muszę się zająć tworzeniem listy potrzebnych rzeczy na nasz wyjazd w góry. Jak jej teraz nie zrobię, to później połowy zapomnę, a w przypadku wyjazdu z maluchem byłoby to trochę kłopotliwe.

Miłego poniedziałku.

środa, 7 maja 2014

Vinci...

Dzisiaj trochę o sztuce, o malarstwie, o inspiracjach... Ale tylko troszeczkę, obiecuję :)

Moim ulubionym malarzem jest Leonardo da Vinci. Ktoś mógłby powiedzieć, że to banał. Przecież każdy zna jego dzieła, a przynajmniej prawie każdy kojarzy takie obrazy jak Mona Lisa, Dama z łasiczką, Ostatnia wieczerza. No może i banał, bo łatwo podziwiać dzieła kogoś tak sławnego jak Leonardo, ale myślę że w pełni na niego zasługuje. Był przecież nie tylko malarzem, ale także architektem, pisarzem, matematykiem, odkrywcą i wynalazcą.

Ze wszystkich jego dzieł, nie licząc tych strickte malarskich, najbardziej urzekające są dla mnie jego szkice - studium proporcji ludzkiego ciała, zwierząt, roślin, szkice maszyn i wynalazków. Łączą w sobie zarówno piękno rysunku, jak i bogatą wiedzę techniczną. Leonardo będąc samoukiem zgłębiał wiedzę z wielu dziedzin życia i wykorzystywał ją przy innych projektach, m.in malowaniu i projektowaniu machin. 

Oddając pewnego rodzaju "hołd" jego twórczości postanowiłam wykorzystać motyw jego szkiców w kolejnych decoupage'owych segregatorach. Oto one:




Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za wszystkie miłe komentarze i tych którzy jeszcze nie skorzystali zapraszam do udziału w swoim majowym candy :)

czwartek, 1 maja 2014

Majowe Candy - "prawda czy wyzwanie?"

Graliście kiedyś w grę "Prawda czy Wyzwanie"? 
Ja grałam jako dziecko, no może jako nastolatka, jak to się teraz mówi :) Myślałam, że teraz już dzieciaki takimi rzeczami się nie zajmują. Mają inne gry, swoje iPody, iPady i inne i... Ale chyba się myliłam.

Wczoraj popołudniu robiąc porządki na balkonie usłyszałam jak grupka dzieciaków właśnie grała w tą grę. Na początku zastanawiałam się co tak im wesoło. Dziewczynki ciągle się "rechotały" i krzyczały "buziak, buziak", a chłopcy się przepychali. Pomyślałam sobie: "O co im chodzi?" Dopiero po pewnym czasie skojarzyłam, że to gra w "prawdę czy wyzwanie". 

Uśmiechnęłam się w duchu. Przypomniały mi się moje szczenięce lata i pierwsze gry koedukacyjne. Pamiętam, że tego typu zabawy były okazją do "pierwszego całusa". A kiedy ja byłam w podstawówce (czasy gimnazjum mnie nie objęły) taki "buziak" to była już wielka sprawa ;) No bo przecież przy odrobinie szczęścia można było skraść takiego buziaka swojej skrytej miłości. Ale tylko pod warunkiem, że było się na tyle odważnym, żeby wybrać "wyzwanie".

A Wy drogie Panie i drodzy Panowie (o ile mnie tacy czytają ;)), gdybyście teraz mieli zagrać w taką grę, co byście wybrali" "prawdę czy wyzwanie"?


W związku z tym, że licznik mojego bloga przekroczył niedawno 1000 wyświetleń, a dodatkowo rozpoczął się piękny miesiąc maj, to ogłaszam z tej okazji:

"Majowe Candy u Emi"
 

Cukierasy w postaci:
  • małego wianuszka twórczości autorki bloga, czyli mojej :)
  • serwetki decoupage
  • kawałki atłasowych wstążek w różnych kolorach.
  • papierowe różyczki w kolorze niebieskim
  • anyżowe gwiazdki
  • coś słodkiego
Aby wziąć udział w Candy należy:
  1. Zostawić pod postem komentarz wyrażający chęć udziału w zabawie.
  2. Odpowiedzieć w nim na pytanie "Grając w grę "prawda czy wyzwanie" co byś wybrał(a) - prawdę czy wyzwanie?"
  3. Umieścić powyższy baner z aktywnym linkiem do mojego candy na swoim blogu.
  4. Zostać obserwatorem mojego bloga.
  5. Osoby anonimowe proszę o podpisanie się i pozostawienie adresu e-mail.
  6. UWAGA - wysyłka wygranej tylko na terenie Polski.
Na zgłoszenia czekam do 31 maja b.r. 
Dzień lub dwa dni później odbędzie się losowanie zwycięscy i ogłoszenie wyników.

Zapraszam do zabawy :)

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

W stylu kolonialnym - część II

Słonecznie witam w słoneczny poniedziałek! A przynajmniej taki jest u mnie w Gdańsku.

Dziękuję wszystkim komentującym za miłe słowa pod poprzednim postem. Miłe komentarze zawsze dopingują do dalszego działania.
Cieszę się, że spodobał się Wam mój "kolonialny segregator". 

Tak jak obiecywałam dzisiaj przedstawiam kolejny z tej serii.



No i jak się Wam podoba? 

czwartek, 24 kwietnia 2014

W stylu kolonialnym - część I

Święta minęły jak z bicza strzelił. Skończyło się obżarstwo i leniuchowanie. A przynajmniej te przyjemne leniuchowanie, bo zaraz po świętach dopadł mnie jakiś przebrzydły wirus. Zaatakował moje gardło, zatoki, podwyższył mi temperaturę, no i musiałam zaaplikować sobie przymusowe leżenie. A tego bardzo nie lubię :(

Ale żeby nie było, że tylko narzekam, to na osłodę pokażę Wam co zrobiłam (a właściwie skończyłam) tuż przed świętami i nie miałam czasu się jeszcze pochwalić ;)

Na początku kwietnia pisała o drewnianych segregatorach które nieśmiało zaczęłam dekorować. Trochę to trwało, ale nie chciałam się śpieszyć, bo zależało mi na dobrym efekcie. 

Segregatory powstały z przeznaczeniem na moje domowe dokumenty. Ich tematem przewodnim miał być styl kolonialny. Długo się naszukałam zanim znalazłam odpowiednią grafikę. Potem w ruch poszedł papier ścierny, bejca, i jeszcze raz bejca. Jeszcze później było już "twórcze" przypalanie, klejenie, lakierowanie itd.

A tak prezentuje się pierwszy ze skończonych segregatorów.
Zdjęcia wykonane na szybko przy porannej kawie.


I jeszcze druga strona.


Resztę pokażę Wam kolejnym razem.

Dziękuję za wszystkie świąteczne życzenia i miłe komentarze :)

środa, 16 kwietnia 2014

Wesołych Świąt

Do Świąt Wielkiej Nocy zostało już tylko kilka dni, a na mnie jeszcze czekają porządki oraz pakowanie, bo święta będziemy spędzać u dziadków mojego męża. Będzie gwarno, radośnie i pokoleniowo.

Z racji, że później mogę już nie znaleźć wolnego czasu, już dziś chce Wam złożyć świąteczne życzenia.

Życzę Wam aby te Święta były radosne i pogodne.
Pełna rodzinnego ciepła i uśmiechu na każdej twarzy.
Jaja żeby były smaczne a Dyngus mokry.
No i żeby pogoda dopisała - świeciło słońce i było cieplutko.
Tak aby każdy z Was mógł się cieszyć przyjemnym Wielkanocnym spacerem.
Radosnego Alleluja!



niedziela, 13 kwietnia 2014

Jajecznie świątecznie

Niedziela, słodko leniwa niedziela. Jak miło było ją spędzić w domu, bez pośpiechu, z rodziną. 
Był czas na wszystko - na zabawę, rozmowę, wspólny obiad, a nawet czas na "uplecenie" świątecznego wianka. 

Do Świąt został już tylko tydzień, a ja czekałam z nim niemal do ostatniej chwili. Jakoś nie było wcześniej kiedy się za niego zabrać. Nie było natchnienia, nie było czasu. Ale dziś to wszystko się odnalazło.

Nie będę zbyt długo przynudzać.

Wklejam zdjęcia i zmykam dalej leniuchować z moją rodzinką.


Życzę Wam przyjemnego niedzielnego wieczoru! 
I dziękuję, że jesteście :)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Wstążki Anstahe

Słońce już zaszło, a ja dopiero teraz znalazłam chwilę... na chwilę relaksu. Herbatka zaparzona, ciacho jest, no to można trochę pobuszować w blogowym świecie :)

Dzisiaj nie będzie o mnie, ani o tym co ostatnio zrobiłam, tylko o tym co robi ktoś inny. 

Po wielu dniach wyczekiwania dotarła do mnie paczka z zamówieniem złożonym u Anstahe. Może część z Was zna jej bloga i podziwiała już jej twórczość. Jeśli nie to zapraszam:


Anstahe robi wiele piękny rzeczy - decoupage, transfer, poverpol, szycie, szydełkowanie, ale mnie najbardziej urzekły dwie gałęzie działania - przepiękne lale w stylu Tilda oraz obrazki wykonane haftem wstążeczkowym.

Już od pierwszej chwili, kiedy trafiłam na jej bloga byłam pod ich wielkim wrażeniem. A że jej prace podziałały na mnie jak magia (ta pozytywna oczywiście!), to w mojej głowie wykiełkowała tylko jedna myśl: "Chcę takie mieć." No i mam. Anstahe przyjęła zamówienie na lalkę i trzy obrazki. Pracowała nad nimi sumiennie przez dwa tygodnie. A pracy przy tym było, oj było. Zapewniam. A efekt? Zniewalający.

Zresztą sami zobaczcie. 



Dodatkowo dostałam od niej świąteczną niespodziankę - dekorację na święta Wielkanocne i już na zaś, Bożonarodzeniowe.



Anstahe jeszcze raz dziękuję za Twoje prace.
Dzięki nim moje mieszkanie stało się piękniejsze :)