Witam Was moi Kochani!
Ciężki miałam dzień dzisiaj, oj ciężki. Głowa mi pęka, spać się chce, a myśli ciągle gdzieś uciekają. Brakuje mi chyba żelaza, magnezu i jeszcze paru innych pierwiastków z tablicy Mendelejewa. No ale dobra, nie użalam się nad sobą, bo pewnie na takie marudzenie usłyszałabym od jednego mojego kolegi, że "ty Emi, to znowu tylko zrzędzisz".
Tylko, że w tym zrzędzeniu jest metoda. Pozrzędzę, pozrzędzę i trochę mi lepiej. Co oczywiście nie powinno zmuszać Was do słuchania, a właściwie czytania tego mojego utyskiwania. O, nawet się zrymowało :)
Obiecałam ostatnio, że w końcu pochwalę się tym, co dostałam w ramach kolorowej wymianki. Tak więc słowa wypadałoby dotrzymać.
Dzisiaj pokażę Wam jedynie trzy z czterech rękodzielniczych wymiankowych prezenetów, gdyż czwarty jest jeszcze w drodze. Ale ja nie chciałam tak bardzo opóźniać tego posta, więc ostatnie rękodzieło zaprezentuję Wam następnym razem.
Do rzeczy.
Od Ani dostałam ślicznego kota klamkowca (nawiasem mówiąc właśnie o takim marzyłam :)), poszewkę z super krówką oraz sówkę bezpieczeństwa
Iza przesłałam mi w paczce patchworkową poduszkę wraz z okładką na książkę do kompletu. Tak żeby zawsze wygodnie mi się czytało.
Natomiast od drugiej Izy dostałam urocze kolczyki, aż pięć par. Najbardziej spodobały mi się te z biedronkami.
Wszystkie wymiankowe prezenty są przecudne. Dlatego jeszcze raz za nie ślicznie dziękuję.
A teraz zmykam zrobić sobie coś do jedzenia, bo od tego całodziennego narzekania strasznie zgłodniałam ;)
Buziaki.