czwartek, 6 lutego 2014

Na początek...

Rękodzieło. To takie szerokie pojęcie i takie szalenie popularne w obecnych czasach. Ostatnio bardzo modne zrobiło się wszystko co jest "hand made". No i trudno się dziwić. Rzeczy robione ręcznie są oryginalne, niepowtarzalne, unikatowe. Ludzie którzy je wykonują wkładają w swoją pracę dużo serca. Ta praca jest dla nich pasją, a pasja niejednokrotnie pracą na pełen etat. A jeśli ktoś robi coś co kocha, swoją miłością zaraża innych.

Moja przygoda z rękodziełem zaczęła się już w dzieciństwie. 
Mój ojciec - malarz samouk - od wczesnych lat rozwijał we mnie duszę artysty, np. pozwalał mi malować po ścianach. Moje woskowe picasso pewnie pokryłoby całe mieszkanie, gdyby nie to, że mama była bardzo temu przeciwna i musiałam w końcu przerzucić się na zeszytowe kartki. Nie wiedzieć czemu zawsze malowałam tylko po jednej ich stornie. Nigdy, przenigdy moje malunki nie pokrywały obydwu stron papieru. Może już wtedy wiedziałam, że obraz powieszony na ścianie ogląda się tylko z przodu, a nie z tyłu, a że każdy z moich dziecięcych obrazków miał być dziełem godnym galerii... ;) Jednym słowem moje zdolności manualne ciągle się rozwijały.
W podstawówce dzięki dodatkowym zajęciom plastycznym w Młodzieżowym Domu Kultury poznałam nowe techniki tworzenia rzeczy pięknych. Nauczyłam się malować na szkle, lepić z masy solnej, robić różne ozdoby z papieru, gazet, szmatek itp. I właśnie wtedy pochłonęło mnie to bez reszty. Malowałam, lepiłam, zdobiłam. Próbowałam nawet szycia, ale jakoś mi to za bardzo nie szło. Moja "szafa twórczości" zapełniała się coraz to nowymi "dziełami".
Gdy byłam nastolatką moja twórczość trochę wyhamowała. Miałam inne rzeczy na głowie ;) Potem nadszedł czas studiów i pracy. Było mniej czasu na pasję, której coraz bardziej zaczęło mi brakować. 
Momentem zwrotnym było kupno mieszkania i samodzielna aranżacja jego wnętrza. Zaczęłam wykonywać różne elementy dekoracyjne. Najlepiej sprawdziła się przy tym technika decoupage - zdobienie pudełek, pater, tac, doniczek itp. Później skoncentrowałam się na dekoracjach kwiatowych i sezonowych - ozdoby świąteczne, aniołki z masy solnej, kwiatowe drzewka szczęścia i wiele innych.
A ostatnio do reszty pochłonęły mnie wianki.
Oto kilka z nich.

Atłasowy z białymi różami i zielonymi frezjami:




Wiklinowy z różami i makami:



Wiklinowe lawendowe serce:



I jak się Wam podobają?

2 komentarze:

  1. Ależ się cieszę że zajrzałaś na mojego bloga bo za pewnie nigdy nie trafiła bym do ciebie. Oczywiście zostaje u ciebie już na dobre. A co do wianków to są przepiękne. Najbardziej spodobało mi się wiklinowe serduszko :)
    Pozdrawiam ciepło
    Izabela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe komentarze, tak bardzo przydatne przy początkach blogowania. Cieszę się że zyskałam czytelniczkę :)

      Usuń