poniedziałek, 24 lutego 2014

Różowo, fioletowo

Słoneczny weekend nastroił mnie do zrobienia wianka do pokoju mojej córeczki. 

Chciałam żeby to było coś w stylu "małej księżniczki". 
A jaki jest ulubiony kolor małych księżniczek? No oczywiście różowy ;) 

Jeszcze do niedawna nie przepadałam za tą barwą. Wszystko co było zbyt cukierkowe powodowało u mnie wymioty. Jednak uległo to zmianie po urodzeniu się mojego Cukiereczka. I choć na początku mówiłam sobie, że będę ją ubierać w kolorki unisex, to i tak ostatecznie najwięcej ma ubranek różowych, na które nawet jej tatuś już nie protestuje i mówi, że wygląda w nich ślicznie. No ale miało być o wianku. 

Wianek zrobiłam z różowej organzy i fioletowych wstążek w połączeniu z fioletowymi kwiatami. Na koniec przyczepiłam do niego małego motylka.

A całość prezentuje się tak:




Miało być "księżniczkowo" i chyba jest. 

Moja córeczka na jego widok otworzyła tylko szeroko buzię. Nic nie powiedziała, ale pewnie tylko dlatego bo jeszcze nie potrafi ;)

środa, 19 lutego 2014

W kratkę

Materiałowych wianków ciąg dalszy...

Wczoraj postanowiłam rozszerzyć swoją kolekcję ozdób kuchennych dodając do nich jakiś wianek. 
Aranżując swoją kuchnię jako motyw przewodni wybrałam styl rustykalny i kratkę. W tym klimacie zrobiłam już kilka miesięcy temu dwie ozdoby - kurkę i serduszko na piku.


A tutaj sama kurka.



I same serducho :)


A że w kratce jestem zakochana i ozdób dla mnie nigdy za wiele (utrapienie mojego męża który nienawidzi ścierać z nich kurzu ;)) to dorzucam jeszcze do tego mój najnowszy wianuszek.


Wyszedł chyba całkiem przyzwoicie.

środa, 12 lutego 2014

Koronkowe klimaty

Przez weekend udało mi się zrobić kolejny wianek. Tym razem postawiłam na koronkę. 
Robiąc sobotnie porządki natknęłam się w szafie na ścinki starej koronkowej firanki. Najpierw chciałam je wyrzucić, ale później stwierdziłam, że może się jeszcze do czegoś przydadzą. No i się przydały. 

Już od dawna myślałam nad stworzeniem jakiegoś delikatnego "sypialnianego" wianka. Nie mogłam się tylko zdecydować czy lepszy będzie wianek na bazie wikliny czy zdobiony materiałem. Przypadkowe sobotnie odkrycie przeważyło szalę wyboru. Trochę owijania, szycia, klejenia... i Voilà!


Pytając męża o zdanie, jak mu się podoba mój nowo zrobiony wianek, usłyszałam, że fajny i że to pewnie ślubny, na zamówienie. Pomyślałam sobie: "Hmmm, no może faktycznie trochę nadaje się na dekoracyjny wianek ślubny, ale przeznaczenie miał mieć inne." Ach, te chłopy, zawsze narobią tylko zamieszania!


 
I w taki oto sposób mój wianek "sypialniany" stał się "ślubnym". Szkoda tylko, że ja swój ślub mam już za sobą i w tym celu wykorzystać go już nie mogę :) No cóż, może którejś z niezamężnych koleżanek przypadnie do gustu ;)

piątek, 7 lutego 2014

Liliowa inspiracja

Dzisiaj w wolnej chwili udało mi się wyczarować kolejną wiankową drobnostkę.
Tym razem połączyłam białą wiklinę z pudrowymi liliami i soczystą zielenią.
Wianek jest prosty, ale z racji swoich niewielkich rozmiarów nie powinien być "przeładowany" dodatkami. Poza tym biała wiklina sama w sobie jest bardzo urokliwa.


Wykorzystane w wianku lilie, mimo że są to kwiaty sztuczne, zostały bardzo dobrze wykonane i sprawiają wrażenie żywych. Pamiętam, że kiedyś byłam bardzo przeciwna sztucznym kwiatom. Może dlatego, że dawniej jakoś ich wykonania pozostawiała wiele do życzenia. Teraz większość producentów oferuje sztuczne kwiaty wyjątkowo dobrej jakości. Patrząc na niej z pewnej odległości ciężko jest odróżnić czy są to kwiaty żywe czy też nie. No i niewątpliwym ich plusem jest możliwość szerokiego wykorzystania w różnych dekoracjach, które mogą być niemalże wieczne. Jednym słowem - przekonałam się do nich i teraz z powodzeniem wykorzystuję w moich wianuszkach.



Moim zdaniem z dzisiejszego wianka wyszło całkiem fajne, romantyczne cacko :)
Oceńcie sami.

czwartek, 6 lutego 2014

Na początek...

Rękodzieło. To takie szerokie pojęcie i takie szalenie popularne w obecnych czasach. Ostatnio bardzo modne zrobiło się wszystko co jest "hand made". No i trudno się dziwić. Rzeczy robione ręcznie są oryginalne, niepowtarzalne, unikatowe. Ludzie którzy je wykonują wkładają w swoją pracę dużo serca. Ta praca jest dla nich pasją, a pasja niejednokrotnie pracą na pełen etat. A jeśli ktoś robi coś co kocha, swoją miłością zaraża innych.

Moja przygoda z rękodziełem zaczęła się już w dzieciństwie. 
Mój ojciec - malarz samouk - od wczesnych lat rozwijał we mnie duszę artysty, np. pozwalał mi malować po ścianach. Moje woskowe picasso pewnie pokryłoby całe mieszkanie, gdyby nie to, że mama była bardzo temu przeciwna i musiałam w końcu przerzucić się na zeszytowe kartki. Nie wiedzieć czemu zawsze malowałam tylko po jednej ich stornie. Nigdy, przenigdy moje malunki nie pokrywały obydwu stron papieru. Może już wtedy wiedziałam, że obraz powieszony na ścianie ogląda się tylko z przodu, a nie z tyłu, a że każdy z moich dziecięcych obrazków miał być dziełem godnym galerii... ;) Jednym słowem moje zdolności manualne ciągle się rozwijały.
W podstawówce dzięki dodatkowym zajęciom plastycznym w Młodzieżowym Domu Kultury poznałam nowe techniki tworzenia rzeczy pięknych. Nauczyłam się malować na szkle, lepić z masy solnej, robić różne ozdoby z papieru, gazet, szmatek itp. I właśnie wtedy pochłonęło mnie to bez reszty. Malowałam, lepiłam, zdobiłam. Próbowałam nawet szycia, ale jakoś mi to za bardzo nie szło. Moja "szafa twórczości" zapełniała się coraz to nowymi "dziełami".
Gdy byłam nastolatką moja twórczość trochę wyhamowała. Miałam inne rzeczy na głowie ;) Potem nadszedł czas studiów i pracy. Było mniej czasu na pasję, której coraz bardziej zaczęło mi brakować. 
Momentem zwrotnym było kupno mieszkania i samodzielna aranżacja jego wnętrza. Zaczęłam wykonywać różne elementy dekoracyjne. Najlepiej sprawdziła się przy tym technika decoupage - zdobienie pudełek, pater, tac, doniczek itp. Później skoncentrowałam się na dekoracjach kwiatowych i sezonowych - ozdoby świąteczne, aniołki z masy solnej, kwiatowe drzewka szczęścia i wiele innych.
A ostatnio do reszty pochłonęły mnie wianki.
Oto kilka z nich.

Atłasowy z białymi różami i zielonymi frezjami:




Wiklinowy z różami i makami:



Wiklinowe lawendowe serce:



I jak się Wam podobają?