piątek, 28 marca 2014

Minimalistycznie

Wczorajszy dzień był koszmarny. Bolała mnie głowa, wszystko leciało mi z rąk, nic mi nie wychodziło. To jakieś wiosenne przesilenie czy jak? Dobrze że ten dzień już się skończył i nastał nowy, trochę lepszy.

Dlatego z samego rana, korzystając z okazji, że malutka ucina sobie jeszcze drzemkę, zrobiłam bardzo szybki i minimalistyczny wianek - alpejska szarotka w wiklinie. Szarotka to taki kwiatek, którego jedynym naturalnym środowiskiem w Polsce są Tatry. 

Ehh, jak ja bym sobie pojechała w góry. Uwielbiam polskie góry, zarówno Karpaty, jak i Sudety.
Planujemy z mężem (i córeczką oczywiście też) jakiś krótki wypad w Góry Złote w maju. Już nie mogę się doczekać. Czyste powietrze, śpiew ptaków, soczysta zieleń. Rozmarzyłam się. Ale na razie trzeba wracać do rzeczywistości. Koniec tego bujania w chmurach.

A teraz zdjęcia wianka.





I jak? Nie za prosty?

wtorek, 25 marca 2014

Wiosno wróć!

Wczoraj pisałam, że wiosna nadeszła, a dzisiaj znowu gdzieś uciekła :(

Od rana pada deszcz, a momentami nawet deszcz ze śniegiem. Jest zimno, ponuro i z domu wychodzić się nie chce. Wstając rano i patrząc przez okno miałam ochotę krzyknąć: "Wiosno wróć!"

I żeby ją trochę do tego namówić zrobiłam dzisiaj iście wiosenny i bardzo słoneczny żółto-zielony wianek. A jak mi się humor poprawił w trakcie jego tworzenia :) Na mojej twarzy pojawił się banan od ucha do ucha.

I muszę przyznać, że efekt końcowy też wyjątkowo mi się podoba.





Wianek już wisi na drzwiach wejściowych, więc mam nadzieję, że jak go zobaczy Pani Wiosna to się od obrazi i znowu do nich zapuka.

Słońca życzę!

Myślę, że każdemu się przyda.

poniedziałek, 24 marca 2014

Wianek z różami

Wiosna w końcu nadeszła! A przynajmniej ta kalendarzowa. 

Nie wiem jak u Was, ale u mnie w piątek było bardzo słonecznie i ciepło. Pani Wiosna wyraźnie miała dobry humor tego roku i postanowiła podzielić się z nami swoim słonecznym uśmiechem.

Przyroda też pomału zaczyna się budzić z zimowego snu. Ptaszki ćwierkają. Drzewa i krzewy zaczynają nieśmiało puszczać pąki. Na trawnikach rosną krokusy. Mam nadzieję, że zimowe podmuchy mroźnego wiatru już nie wrócą i Pani wiosna zagości u nas na dobre.

Dzięki przyjemnej wiosennej aurze panującej za oknem udało mi się w końcu zastosować w użyciu otrzymane od Izabeli materiałowe różyczki. Długo się zastanawiałam jak je skomponować w wianku, tak żeby jak najlepiej uwidocznić ich piękno. 

Ostatecznie zdecydowałam się na dwa proste małe wianuszki z faszyny. 
Zrobiłam z nich mini kompozycję i zawiesiłam w oknie.

Efekt ostateczny prezentuje się tak:


Myślę że wyszło całkiem znoście.
W każdym bądź razie ptaszyna stojąca na parapecie była zadowolona ;)

wtorek, 18 marca 2014

Wiosenna dekoracja

Wolnego czasu ciągle u mnie mało. 
Ostatnio mam wrażenie że doba skróciła się przynajmniej o 4 godziny. 
Dlaczego tego płynącego czasu nie da się trochę przyhamować? Jakoś nagiąć, rozciągnąć. A może się da tylko jeszcze nie wiemy jak. No trudno. Lepszy rydz niż nic.

Mając ostatnio ekspresowe tempo życia codziennego moja "twórczość" mocno wyhamowała i stała się trochę minimalistyczna.

Dlatego dzisiaj mogę się jedynie pochwalić "szybką dekoracją" w wiklinie, w zestawieniu z kilkoma drobiazgami, które nabyłam w czasie ostatniego wypadu po pieluchy. Wszystko w tzw. międzyczasie.


Dla zainteresowanych, lampion zakupiłam w Ikea, a ptaszki w Home&You. 
Reszta to poskładana zbieranina tego co miałam pod ręką.

W taki oto sposób na moim parapecie zagościła już wiosna. 
Niestety za oknem ciągle jest szaro i ponuro. Może jutro będzie słoneczniej...

niedziela, 16 marca 2014

Różana girlanda

Witam Kochani!
Troszkę mnie tutaj nie było. Jakiś tydzień. Jak ten czas szybko płynie...

Ale w końcu udało mi się trochę go przechytrzyć i dostosować do swoich reguł gry. Dzięki temu stworzyłam pierwszą z kilku planowanych wiosennych dekoracji. Jest nią kwiatowe drzewko z tytułową różaną girlandą. 

Od zawsze podobały mi się bukiety z girlandami. Nawet swego czasu chciałam mieć taki do ślubu. Szybko jednak z niego zrezygnowałam. Dlaczego? No cóż, jak to się mówi, w kolejce po wzrost stałam na górce i do najwyższych to ja nie należę :) Tak więc taki bukiet kompletnie by mi nie pasował.
Ale za to jako dekoracja mojego mieszkania, czemu nie. 

Z racji swojego "zamiłowania" postanowiłam wykorzystać ten motyw w tworzonym drzewku. 


Miało być lekko i wiosennie. A jak wyszło? Oceńcie sami :)

wtorek, 11 marca 2014

Króliczek od Isabell

Dzisiaj krótko i na temat - chcę się pochwalić ślicznym Tildowym Króliczkiem od Isabell.

Przybył do mnie już w czwartek popołudniu, ale do dzisiaj nie miałam wolnej chwili żeby tutaj zajrzeć i go zaprezentować. Mojej córeczce włączył się ostatnio syndrom ciągłego braku mamy i niestety nie pozostawiała mi zbyt wiele wolnego czasu. 

Wracając do Królisia, a właściwie do pani Królisi, to przybyła ona na specjalne zamówienie właśnie dla mojej kochanej córeczki. Tą cudowną przytulankę wyczarowała swoją magiczną igłą Isabell. Całą jej twórczość możecie podziwiać na blogu:


Królisia przybyła w towarzystwie gromady serduszek i trzech różyczek, które będę mogła wykorzystać w swoich przyszłych wiankach.


A tutaj Królisia z bliska.

Prawda że piękna :)

Isabell jeszcze raz dziękuję za Królisię, serduszka i różyczki. Są cudne.

A wszystkich moich czytelników zachęcam do odwiedzenia Isabell. Może i Was oczaruje któryś z jej króliczków i też zapragniecie takiego mieć :)

czwartek, 6 marca 2014

Kwiatowe drzewko

Za dwa dni Dzień Kobiet. 
Święto z PRL-u - tak ten dzień określa mój tato, który nigdy z tej okazji nie dał mojej mamie kwiatów. Ale właściwie to dlaczego z PRL-u? Przecież zostało ustanowione w 1910 r jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet. 
Faktycznie w czasach PRL-u miało ono wyraz bardzo propagandowy - masowo rozdawane goździki, publikowanie portretów zasłużonych kobiet, podarki w postaci mydła i rajstop. No dziwne to było dziwne, ale takie były czasy.
A teraz są inne i inaczej ten dzień się obchodzi. 

Tak więc bez względu na to z czym te święto w przeszłości mogło się wiązać, uważam, że raz do roku jakieś "szczególne" traktowanie nam kobietkom się należy :)

I właśnie z tej okazji postanowiłam sama sobie zrobić mały prezent - kwiatowe drzewko.


Drzewko zrobione z kwiatków sztucznych, wiec tak łatwo "nie zwiędnie". 
A to także wpisuje się w pogląd mojego kochanego tatusia, który uważa, że kwiatków ciętych nie warto kupować/dawać bo szybko więdną. Ciekawa jestem dlaczego nie wpadł na pomysł, że przecież istnieją jeszcze te doniczkowe ;) Ach ten tatuś.

Dobrze że mój mąż ma inne poglądy i wie, że kocham kwiaty (przede wszystkim te żywe). 
Jeśli więc tylko nie zapomni, na pewno przyniesie mi jakiegoś tulipanka, bo za goździkami akurat nie przepadam.

sobota, 1 marca 2014

Storczyki

Witam serdecznie wszystkich czytających :)
Choć na razie czytelników jest nie wielu to i tak bardzo się cieszę, że są. Dziękuje za komentarze i miłe słowa zachęcające do działania.

Po kilku dniach przerwy wróciłam do plecenia wianków. A prawdę mówiąc to do ich przyozdabiania, bo plecenia jeszcze nikt mnie nie nauczył. Może kiedyś... Wszystko przede mną.

Tym razem wianek powstał ze szczególną dedykacją - dla mojej kochanej przyjaciółki Marlenki, do której wybieram się za tydzień. Ma on być na poprawę humoru, bo ostatnio przeżyła trochę nieprzyjemnych wydarzeń, a dodatkowo w pracy ma sporo stresu i to ciągłego. Pomyślałam więc sobie, że taka drobnostka w postaci wiankowej dekoracji będzie dla niej miłym zaskoczeniem. 

Wybór elementów do zdobienia wianka nie przez przypadek padł na storczyki. Właśnie takie, zielone mają się stać częścią nowej aranżacji jej salonu. 

Mam nadzieję, że się jej spodoba i spowoduje uśmiech na jej twarzy.


Zdjęcia są trochę kiepskiej jakości i słabo oddają prawdziwe barwy, ale tak to jest gdy za oknem pochmurno i brakuje dobrego naturalnego światła. Przy tym sztucznym lampowym jakoś wszystko wygląda trochę inaczej.